Historyjka, która zainspirowała mnie do napisania tego felietonu, z pozoru nie jest warta głębszej refleksji. Ot, lekka, obyczajowa ciekawostka w sezonie ogórkowym zamieszczona w jednym z tabloidów. Jaka bulwarówka, taka opowiastka. Anegdotkę tę opublikowała i rozdęła do rozmiaru całej stronicy moja ulubiona „Gazeta Wyborcza”, która niesłusznie uchodzi w Polsce i na świecie za poważny dziennik. Według mnie należy ona tak naprawdę do prasy kolorowej, tyle że dla tzw. „wykształciuchów”, czyli odmiany „obrazowanszcziny". To pojęcie – przypomnę...
more
{ 0 komentarze... » Gazeta i jej Gej read them below or add one }
Prześlij komentarz